Prowadzenie gospodarstwa ekologicznego nie jest łatwym przedsięwzięciem, wymaga wiedzy i doświadczenia. Zdobyte doświadczenie to efekt wielu lat pracy, które często pełne są problemów i wyzwań, jakie rolnik napotyka na swojej drodze. Barierą są przepisy prawne, trudności z pozyskaniem rynków zbytu, niesprzyjające sąsiedztwo, które nie wspiera rolnika w ekologicznym gospodarowaniu, a często powoduje dodatkowe utrudnienia.  Doświadczenie zdobywane przez rolnika jest zawsze okupione ciężka pracą, jest też ścieżką prób i błędów. To właśnie na błędach uczymy się najlepiej. Ma to szczególne odniesienie do  rolnictwa ekologicznego, które jest jeszcze ciągle mało popularne, brakuje programów ochrony, wypracowanych zaleceń agrotechnicznych. Rolnicy gospodarując niejednokrotnie popełniają błędy, dzięki którym my doradcy się także uczymy.

Najbardziej zaskakującym błędem, z którym się spotkałam w swojej pracy z rolnikami ekologicznymi (choć równie dobrze można go również odnieść do konwencji) jest brak wykonywania prób glebowych. Czynność ta wydaje się podstawowym narzędziem pracy, wręcz oczywistością, a jednak cała rzesza rolników nie wykonuje analiz glebowych. Dochodziło do takich sytuacji, że po posadzeniu sadu rolnik pojawił się u doradcy w celu opracowania planu potrzebnego do uzyskania płatności ekologicznej. Aby otrzymać płatności obowiązkiem jest wykonanie analiz glebowych  w nowonasadzonych ekologicznych plantacjach. W konsekwencji rolnik  niejako ,,przymuszony” do wykonania analiz glebowych dowiedział się , że pole (około 2ha), które niedawno obsadził jabłonkami jest mocno zakwaszone (ph 4,2). Jest to skrajna sytuacja, ale w swojej pracy  spotkałam się z bardzo wieloma sytuacjami, kiedy rolnicy nie widzieli potrzeby sprawdzenia zasobności swojej gleby. Koszt jednej próbki to tylko kilkanaście złotych, dużo większy co prawda jest koszt nawozów ekologicznych,  ale niestety gospodarka rolna wymaga inwestycji. Dobrym rozwiązaniem mogłyby być dotacje do ekologicznych nawozów, które na pewno pobudziłyby ekologiczną produkcję towarową. Kolejną sprawą, na którą zwracają uwagę rolnicy jest dobór odmian do uprawy ekologicznej. Okazuje się wybór odmiany, która jest odporna na choroby, szkodniki i niesprzyjające czynniki atmosferyczne ma kluczowe znaczenie dla powodzenia w uprawie. Co więcej niektóre odmiany po prostu nie nadają się do uprawy na zasadach produkcji ekologicznej.

W ostatnich czasach rolnicy bardzo często korzystają z różnych funduszy pomocowych na zakup maszyn. Przeinwestowanie w maszyny jest częstym błędem nie tylko w gospodarstwach ekologicznych. Pamiętam jednak sytuację jednego z współpracujących ze mną rolników, który zaplanował w ramach działania Restrukturyzacja małych gospodarstw zakup kilku przydatnych maszyn do odchwaszczania. Na etapie zbierania ofert cenowych okazało się, że  tak polecany do odchwaszczania warzyw i ziół wypalacz płomieniowy może być bardzo kłopotliwy w obsłudze. Ilość paliwa gazowego potrzebna do pracy urządzenia generowałaby olbrzymie koszty, więc rolnik zrezygnował z tego zakupu. Dziś po kilku latach użytkowania stwierdził natomiast, że doskonale sprawdza się pielnik do upraw międzyrzędowych oraz brona chwastownik, która jest bardzo często spotykana w gospodarstwach ekologicznych. Najważniejsze jest to, żeby zabiegi odchwaszczania były wykonywane regularnie i bardzo często.

Niektóre błędy jakie popełniają rolnicy ujawniają się na corocznych kontrolach przeprowadzanych przez jednostki certyfikujące. Początkowe lata są trudne nie tylko pod względem agrotechniki, lecz także ze względu na konieczność nabycia wiedzy dotyczącej prowadzenia dokumentacji niezbędnej do celów kontroli. Najczęstszym i dotkliwym błędem popełnianym przez rolników jest brak weryfikacji certyfikatu ekologicznego przy zakupie materiału siewnego. Zawsze przy zakupie należy żądać od dostawcy materiału siewnego lub nasadzeniowego certyfikatu ekologicznego oraz dowodu zakupu (faktura, umowa, oświadczenie o sprzedaży). To dokumenty, które pozwolą inspektorowi na weryfikację pochodzenia nasion. Warto też zwrócić uwagę, żeby na certyfikacie była ta sama roślina, która jest wpisana do wniosku o płatności do ARiMR ( zdarzało się, że rolnik kupował nasiona łubinu żółtego, a we wniosku bezpośrednim była podana uprawa łubinu wąskolistnego). Ponadto rolnicy przy zakupie środków produkcji i nawozów nie żądają w sklepie świadectwa kwalifikacji w rolnictwie ekologicznym. Jest to dokument, który można też samemu wydrukować ze stron internetowych, ale otrzymując go w sklepie mamy pewność, że je to środek rzeczywiście zakwalifikowany do stosowania w rolnictwie ekologicznym. Często zdarza się, że rolnicy kupują polecane przez sprzedawców środki biologiczne, które jak się okazuje dopiero na kontroli nie są dopuszczone do stosowania w rolnictwie ekologicznym.  Obowiązkowo należy zachowywać wszystkie faktury zakupionych środków produkcji do celów kontroli.  W przypadku prowadzenia produkcji równoległej ekologicznej i nieekologicznej rolnicy zapominają, aby nie dopuścić do sytuacji, kiedy w gospodarstwie znajdują się te same uprawy ekologiczne i konwencjonalne. Zdarza się, że rolnicy, którzy uprawiają ekologiczne owoce miękkie np. maliny, truskawki włączają do certyfikacji nową działkę znajdującą się w trakcie konwersji, na której zostają zasadzone te same rośliny. Generuje to problemy z wydaniem certyfikatu na owoce ( te same rośliny owocujące w ekologii i w konwersji), w wyniku czego  następuje decertyfikacja na te produkty. Ponadto w przypadku prowadzenia równoległej produkcji bądź korzystania z konwencjonalnych usługodawców zawsze należy przeprowadzić czyszczenie maszyn i odnotować te czynności w rejestrze dla celów kontroli. Jest to ważne, aby nie spowodować zanieczyszczeń w produktach ekologicznych, które mogłyby być wykryte w badaniach laboratoryjnych zleconych przez jednostkę lub firmę skupującą.

Wydaje się, że nie jest możliwe gospodarowanie bez popełniania błędów, szczególnie w rolnictwie ekologicznym. Najważniejsze jednak, aby wyciągać wnioski i dzielić się wzajemnie zdobytymi doświadczeniami. W ten sposób będziemy mogli razem tworzyć, udoskonalać i rozwijać system, który w przyszłości może się okazać się wiodącym trendem na rynku.

Katarzyna Kozak