Środowisko, o którym w ostatnich latach mówi się i pisze tak dużo, ma się coraz lepiej. Zmienił się także nasz sposób myślenia. W dawnych czasach widok jastrzębia kołującego nad podwórkiem wzbudzał strach o życie piskląt i to nie tylko u kwoki, ale również gospodarzy. Ptak drapieżny, lis, kuna były wrogami, których trzeba było się pozbyć by chronić własne zwierzęta gospodarskie. Dzisiaj jest inaczej. Rolnicy wiedzą, że przyroda to skarb. Chociaż czasami…

Na przykład bobry, których jeszcze tak niedawno prawie wcale nie było, dzisiaj potrafią uprzykrzyć życie wielu gospodarzom. Łąki objęte programem rolnośrodowiskowym nie da się w terminie wykosić, bo strumień wystąpił z brzegów i woda ani myśli ustąpić, chociaż deszczu dawno nie było. Przyczyna jest łatwa do ustalenia. Piękna tama z gałęzi, otoczone wodą żeremie. Cieszmy się – mamy bobrzą rodzinę. Lecz jak wykosić łąkę zamienioną w staw? Bobry są przecież pod ochroną.

W średniowieczu bobry zasiedlały całą Europę. Traktowane były jako cenne trofea myśliwskie, ze względu na futro oraz strój bobrowy, wydzielinę dodatkowych gruczołów płciowych - znakomite lekarstwo na wszelkie choroby. Natomiast w okresie postu bóbr był daniem, które można było jeść bez grzechu, miał przecież ogon pokryty łuską jak każda ryba.

W miarę upływu wieków bóbr znikał z większości terenów. Po drugiej wojnie światowej zachowały się nieliczne miejsca gdzie jeszcze żył. W Polsce przetrwał się jedynie na Suwalszczyźnie. Prowadzone prace mające na celu przywrócenie bobra środowisku były długie, lecz zakończyły się sukcesem. Dzisiaj w Polsce są dziesiątki tysięcy sztuk i bobry w dalszym ciągu samodzielnie rozprzestrzeniają się na nowe tereny.

Generalnie ochrona bobrów ma głęboki sens. Tamy ograniczają skutki powodzi. Rozlewiska tworzone przez zapory zatrzymują wodę zapobiegając wysuszeniu okolicznych gruntów. Zbiorniki działają jako naturalne oczyszczalnie biologiczne. W toni znajdują miejsce do życia chronione gatunki owadów, płazów oraz roślin bagiennych. Z biologicznego punktu widzenia działalność bobrów jest bardzo pożądana, jednak dla rolnika oznacza straty.

Odstrzał nie ma sensu, ponieważ po zabiciu kilku sztuk wolne miejsca zajmują nowe osobniki. Zresztą szkoda zabijać takie pożyteczne stworzenia. Pozostaje nauczyć się żyć w zgodzie z bobrami. Oraz znaleźć sposób, aby to pożycie nie było uciążliwe dla obu stron.

Osuszenie łąki można uzyskać rozgarniając bobrom zaporę. Trzeba to robić wieczorkiem, po kryjomu, żeby nikt nie naskarżył na nas. Jednak bobry są pracowite i po niedługim czasie tama będzie odbudowana. Czyli niszczenie zapory jest rozwiązaniem na krótką metę.

W większości przypadków rolnicy tolerują małe rozlewisko. Jednak w naturze bobrów jest coś, co każe im, co roku podnosić poziom wody wyżej i jeszcze wyżej. Tworzące się jezioro zalewa coraz więcej terenów rolniczych i granice tolerancji dla bobra muszą się skończyć.

W Kanadzie wynaleziono dobrą metodę na ograniczenie rozmiarów bobrowego stawu. Sposób jest prosty. Należy w zaporze umieścić rurę o średnicy 12 – 15 cm, tak by poziom wody w zbiorniku utrzymywał się na zadawalającym nas poziomie. Jednak bobry nie są głupie i prosty kawałek rury szybko zatkają. W związku z tym rura powinna być długa, a jej początek, zasysający wodę powinien być daleko od zapory, najlepiej gdzieś na środku stawu. Również wylot rury powinniśmy umieścić w pewnym oddaleniu od zapory.

Jeżeli uda nam się pozostawić zbiornik odpowiedniej wielkości, taki który zadowoli bobrzą rodzinę, to odniesiemy sukces. Jeżeli jednak bobry uznają, że zbiornik jest dla nich zbyt mały to nie spoczną na próbach znalezienia przecieku dopóty dopóki nie znajdą wlotu rury i go nie zatkają. W ostateczności gotowe są zbudować nową zaporę w górze lub w dole strumienia. I zabawa zacznie się od nowa.

A może by tak z bobra zrobić atut? Cześć gospodarstw z bogactwa przyrody czerpie wymierne korzyści pokazując z dumą kołujące nad łąkami orły mieszczuchom w swoich gospodarstwach agroturystycznych. Jak pięknie wyglądać będzie reklama: „Tylko u nas bóbr na żywo”.

Opracował: Bogusław Kiedrowski

Rysunek:
Sposób na ograniczenie poziomu wody w stawie bobrowym. W tamie zrobionej przez bobry umieszczamy rurę, ale jej wlot i wylot muszą być daleko od bobrowej tamy. Jeżeli będą blisko bobry zatkają rurę. Pozostawiając poziom wody na średnim poziomie możemy uzyskać kompromis. My unikniemy powiększania się zalewu, a bobry stwierdzą, że dalsze podnoszenie wysokości tamy nic nie daje.